Wielu twórców gier uważa, że ​​termin „AAA” jest głupi, a branża jest nieefektywna

Autor : Connor Jan 25,2025

Wielu twórców gier uważa, że ​​termin „AAA” jest głupi, a branża jest nieefektywna

Twórcy gier w dużej mierze się z tym zgadzają: etykieta „AAA” jest przestarzała i nieistotna. Początkowo oznaczało ogromne budżety, wysoką jakość i niskie ryzyko, obecnie kojarzy się z konkurencją nastawiona na zysk, która często poświęca innowację i jakość.

Współzałożyciel

Revolution Studios, Charles Cecil, nazywa to określenie „głupim i pozbawionym znaczenia”; jest to relikt czasów, gdy w branży przedkładano zysk nad doskonałość.

Tytuł „AAAA” firmy Ubisoft, Skull and Bones, służy jako doskonały przykład. Dekada rozwoju zaowocowała nieudanym produktem, uwydatniającym pustkę takich etykiet.

Główni wydawcy, tacy jak EA, spotykają się z podobną krytyką. Zarówno gracze, jak i programiści oskarżają ich o przedkładanie masowej produkcji nad zaangażowanie graczy i prawdziwą kreatywną wizję.

Z drugiej strony niezależne studia często zapewniają bardziej efektowne wrażenia niż wiele tytułów „AAA”. Gry takie jak Baldur's Gate 3 i Stardew Valley udowadniają, że kreatywność i jakość przewyższają budżet.

Panuje przekonanie, że nastawienie na zysk tłumi kreatywność. Awersja do ryzyka wśród deweloperów doprowadziła do spadku innowacyjności w grach wysokobudżetowych. Branża potrzebuje zmiany paradygmatu, aby odzyskać zainteresowanie graczy i pielęgnować wschodzące talenty.